Etiquetas

2013/09/20

Papierki.

Wytrzepując z plecaka resztki kamyków, muszelek i im podobnych, potrącam jakiś karton. Podłogę zasypują pocztówki, zdjęcia, notatki, bilety, ... Co tylko chcesz.

Mogłabym przysiąc, że już z pięć kartonów pełnych takich skarbów wyrzuciłam.
Ale przecież wiem, że tego jest... trochę. Że bez pomocy pożaru nie pozbędę się tego wszystkiego (a pewnie nawet i z pożaru wybiegłabym obładowana kartonami wierszy, listków i szkiców na paragonach).

Z bardzo mądrą miną tłumaczę sama sobie, że nie można tak chomikować - ale, cholera jasna, przecież one są ważne. Naprawdę.

A pomiędzy tymi ważnymi/dobrymi/ładnymi/w inny sposób istotnymi tekstami i bibelotkami czasem śpi sobie jakaś na wyrwanej kartce licealna notatka z polskiego. O, proszę, jaka wspaniała ilustracja całego mojego zainteresowania szkolnictwem:

1823 - "Dziady" wileńsko-kowieńskie
1832 - "Dziady" cz. III, Drezno... Mordor. Ratunku.
klęgor
gmach
rozczulenie
przytulenie
gryka
rozkosz
panierka
Piotr
majestat
 A.O. GO HOME!



Taki kawał historii. Przecież.

I żeby nie było - zamykając oczy i zaciskając zęby - pozbyłam się ponad dziesięcioletniej kolekcji biletów. Recycle In Peace. Można bić brawa.*





*Oczywiście istnieje jeszcze szansa, że zapłakana pojadę na wysypisko, wygrzebię te papiery i przepraszając je zawiozę je znów do domu, wepchnę do równie potrzebnych zużytych kopert i położę to wszystko gdzieś na środku podłogi, bo przecież gdzie mogą leżeć istotne papiery w domu, który nawet nie jest mój.