Etiquetas

2012/10/08

Życie-gnicie.

Gdybym kiedyś miała jakieś wątpliwości, powinnam mieć tę wiadomość zawsze przed sobą. Najlepiej: wytatuować ją sobie na kciuku. Tylko nie mogę jej znaleźć już nigdzie.

W każdym razie: chodzi mi o wiadomość od A., jakieś stwierdzenie przy okazji albo i bez okazji, że życzy mi raczej zejścia na malarię, niż mieszkania tutaj. I to nie było zło-życzenie czy marudzenie na tutaj: to była bodaj najbardziej rozumiejąca, najserdeczniejsza rzecz, jaką usłyszałam/przeczytałam. Serio.

No więc patrzę się na mapę i trochę mnie przerażają dystanse, bo to nagle nie Kosowo i nie da się objechać kraju w jeden dzień; ba, nie da się go przejechać w trzy dni. Problem pewnie w tym, że ciężko wyłączyć siedzący we łbie mechanizm, dzielenie świata według granic; na pewno wiem tyle, że zaznaczam kolejne setki kilometrów dosyć nieufnie. Bo - tak daleko? Naprawdę?

Nie bardzo pomaga rodzina, która co dzień i uparcie przedstawia mi historie pełne krwi, przemocy i handlu ludźmi. I niby wiem, że nie można się nimi przejmować, ale wiadomo - jak się człowiek nasłucha, to mu cudze myśli po głowie chodzą. To powinno być karalne: prześladowanie marzeń i planów, umyślne demotywowanie. Mogliby mi lepiej kilka rolek kliszy kupić, skoro rzeczywiście chcą pomóc.

Więc próbuję przypominać sobie codziennie jak najwięcej wspaniałych kierowców, pamiętać kogo poznałam w trasie. Wiem, że kiedy tylko ruszę tyłek, będzie dobrze (będzie lepiej niż dobrze), ale skoro ciągle na nim siedzę, trzeba tworzyć na własny użytek pozytywne statystki.

Nieważne, kogo odwiedzam, zawsze słyszę to samo: ktośtam (jakaś nieznana osoba, o której czytało się w jęternetach) to podróżuje, autostop i w ogóle rewelacja, taki niesamowity człowiek, taka przygoda; a ty tylko tam jedziesz? To pewnie niedługo wracasz? O ile przeżyjesz. Bo wiesz, że to nieodpowiedzialne i głupie i na pewno cię zjedzą Indianie. Odpowiadam, że wolę, żeby mnie zjedli Indianie niż pleśnie, ale też i nie sądzę, żeby mnie ktoś miał koniecznie pożerać. Na to oczywiście pytania o finanse i kiedy myślę znaleźć stałą pracę i skończyć wreszcie porządne studia.

Kurwa. Jeśli pytającemu się zdaje, że motywuje mnie do czegokolwiek innego, niż kariery bezdomnego hipisa, to grubo się myli.

Druga A. mówi, że jest spora szansa, że moje ciało nie zostanie znalezione. Trzecia A. mówi, że ta cytrynówka to ostatnia, zanim mnie dzicy na ruszcie upieką. I to jest bardzo wspaniały kop do przodu.

No hay comentarios:

Publicar un comentario