Etiquetas

2012/03/01

cz.

Szybka jesteś. Z tym warkoczem. I włosy masz dłuższe, niż na codzień!
Oddział francuski planuje naleśniki. Mamy specjalny do naleśników cukier. P. prawie płacze czytając listę produktów, które nie dobiją jego zepsutego żołądka. Schnę w słońcu, śmieję się do Margulis, oni się do mojego śmiechu śmieją. Czy da się ten dom przedłużyć na zawsze?

Schnę, idę. Przebiega mi drogę błękitnooki kot. Na szczęście. Drogę jak zwykle zgubioną, bo łatwo się skręca w nierównoległe uliczki; ale jednak drogę dokądś. Przybiegam spóźniona. Po chwili przybiega L. W ten sposób nie spóźnia się nikt, nigdy. Czy nad Bałtykiem mój Miecio przechodzi żałobę po mnie? Czy liczy mi opóźnienie, czy czyta Szymborską i płacze?

Na stoisku pocztówki: krowy pasą się na tle mezquity. Czy fotograf kocha krówki, czy tworzy fikcyjną żyzną, sielską Andaluzję?

Filmoteka dziś darmowa, w ukłonie dla Szymborskiej. Sześć wierszy i sześć komentarzy do polskich liter. Nie zdążyliśmy nawet nauczyć się wymawiać jej nazwiska, a ona już sobie poszła. Czy nie da się naprawdę przez szesnaście lat nauczyć dwóch słów?

L. gubi się przy filmie, za dużo języków dookoła. Kamera znajduje blondynkę. Zbliżenie. No, pozdrawiamy audycję na żywo. Czy kamera złapała M. ciągnącego mnie za warkocz? Czy w czasie audycji pojawiły się napisy z tłumaczeniami, ze szczególnym wytłuszczeniem tego, że po kilku tygodniach spotykamy się przypadkowo w sąsiednich rzędach?

Poprawiamy adres na liście L. Margulis grzbietem dzielnie podpiera list. Czy adresat czytając pomyśli o organellach?

Deszcz czeka na schowanie listu i książki i zaczyna spadać. Pada pięknie. Miasto deszczem i mydłem pachnie. Czy deszcz zdaje sobie sprawę, jak bardzo czekaliśmy? Czy może pada nocą ze wstydu?

Przybiegam mokra. Głodna. P. przygotował jedzenie dla wszystkich: na moje uczulenie, na swój zepsuty żołądek. Jedzenie pełnie cebuli i ostrych przypraw. Czy ktoś się tym przejmuje?

Czy można to przedłużyć na zawsze?

No hay comentarios:

Publicar un comentario