Etiquetas

2013/06/24

Polska z daleka, albo kurwamac.

Wroc, bo ile mozna jezdzic. Do domu wroc. Wroc, bo podroz ci przeciez nie ucieknie. Wroc.
Co to niby znaczy, to wroc. Dokad? Skad? Dom co w tym przypadku znaczy? I co rozumieja przez podroz? I jak sobie wyobrazaja moje zycie?

Kupuja mi bilet nawet. Kupuja bilet i przestaja sie odzywac. Juz, pozamiatane, wraca, wiec jest ok.

I niewazne, ze sie rozpieprza wszystko. Nieistotne. Bo co to niby znaczy. Bo przeciez zawsze mozesz sobie pojezdzic jeszcze.

Sie smieja jak mowie, ze czytam wiadomosci "z kraju" i wyje z rozpaczy.
Ja, tam. Moj borze zielony. Ja, z nimi.
Jakby w miedzyczasie wszystko sie miedzy nami naprawilo. Nagle bedziemy w sobie do szalenstwa zakochani, nagle nie bedziemy sobie na odciski wlazic: kraj i ja.

Kraj, ktory jest krajem jak kazdy inny. I calkiem innym. Ktoremu nic bardzo strasznego nie dolega. Nawet calkiem w porzadku jest. Nawet calkiem wspanialy potrafi byc.
Ale to przeciez nie jest moj kraj. Nigdy nie byl. Nie przymierza sie do bycia i zadne z nas sie nie przejmuje, bo absolutnie nic strasznego w tym nie ma. Po przyjacielsku sie ignorujemy i jest ok.

I tylko czasem wylaza z niego jakies wiadomosci. Jakies wiadomosci do mnie. Jakies pretensje nie wiadomo skad.
Ze jak tak mozna wyjechac i zostawic. Ze co ja sobie mysle. Co ja sobie wyobrazam. Ze to takie latwe to zycie niby. I co ja w ogole robie. Dlaczego. I za co. I tak dalej.

Gdybym lezala krzyzem w brudnej poscieli, pomiedzy depresja a sesja, depresja a praca albo depresja a depresja, nikt by sie nie pytal. Wszystko byloby w porzadku i calkowicie bezpiecznie. BO PRZECIEZ BYLABYM W KRAJU.

Ale nie leze i sie pytaja i kurwa dosc juz. Serio.

Kochani Bardzo Przejmujacy Sie Moim Losem Ktorzy Piszecie Do Mnie Z Tysiacem Pytan I Wyrzutow Chuj Wie O Co I Ktorzy Tak Kochacie Czasownik Wracac,
nie robcie tego, bardzo prosze. Bo jak widac ciagle sie niepotrzebnie frustruje. Nawet na odleglosc.

A ja wracam. Wracam do moich palemek, smietnikow i kaluz pelnych denge, sciskam serdecznie i mam nadzieje nie wracac do tematu nunca+.

2 comentarios:

  1. trochę się rozpisałam a potem uznałam, że to wszystko przecież wiesz. wyjmij nieźdzwiedzia z torebki i niech im w odpowiedzi zaryczy.
    i w zamian Ci jeszcze inny kawałek poezji podrzucam, który mnie towarzyszył długo: http://poema.pl/publikacja/121840-dom
    towarzyszył, aż moją drogą powrotną powróciłam, bo przecież nie zawsze się wraca do miejca z którego się wyruszyło, a już na pewno nie w sensie geograficznym.

    ResponderEliminar
  2. Ja wiem, wiem. Potrzebowalam wyczyscic leb, a publiczne czyszczenie lba dziala bardziej niz cokolwiek innego, niestety.

    ResponderEliminar