Etiquetas

2011/10/20

Gę.

Gęsi lecą na południe. W mieście tego nie widać, nie słychać. Omijają miasta nie dlatego, że głośno i niebezpiecznie - lecą tak, żeby zbyt wielu ich nie zauważyło, żeby się nie dołączały tłumy. Żeby mieć święty spokój.

Jakby to zresztą było, gdybyśmy wszyscy polecieli za nimi? Nikogo nie bolałyby z zimna nogi. Wielu bolałyby z gorąca. I tłumy takie straszne nad ciepłymi morzami, nie do wytrzymania tłumy. Trzeba zostać - ci, którzy mogą zostać - muszą zostać. Nie zajmować miejsc niezbędnych gęsiom czy innym termofilom.

Gęsi lecą i nucą. Nic dziwnego. Też bym poleciała chętnie - i lecąc w ciepłą stronę gęgała ze szczęścia. Jeszcze kilka miesięcy; tymczasem pozdrawiam gęsi i wracam do pracy: biegam po lesie, drapię kota, tłumaczę tekst nudny jak flaki z olejem, żeby mieć na nieflaczne wizy i pastę do zębów - to są wszystko nieodłączne elementy bycia tutaj. Nie jest źle, tylko parszywie zimno.

I poza tym, że trochę strasznie w tej szarówce, że łatwo w takich warunkach popleśnieć od środka, pokrzywić, bardziej być psychopatą - może być w porządku. Pozapychać pusty czas jak nieszczelne okna szmatami; trochę podstępem zakochiwać się w jesieni - raz wymuszony uśmiech na deszczu już po chwili całkowicie jest prawdziwy, te wszystkie swetry, herbaty i szale kawał uroku mają przecież, te złote lasy bukowe i gęsi złote, przypominające, że można, trzeba się ruszyć w coś dla siebie właściwego, ciepła na mapie czy w głowie szukać. Tak sobie powtarzać.

Trochę serotoniny z dobrze spełnionych obowiązków, trochę z dziurawca. Ja jestem spod znaku dziurawca ponoć. Gęsi lecą bez ziół; ziołami wypychają te spadające, te zastrzelone. Czy nie tak samo jest z nami?
Czy nie nudzą się gęsi po drodze? Czy marzną gęsie palce? Jeśli marzną nawet, to piękne musi być marznięcie - marznięcie świadome, po drodze do szczęścia. Łączą się gęsi na całe życie, nie żyją po stracie - ale czy zakochują się nieszczęśliwie? Czy zakochują się w obcych, dalekich ptakach, czy gęgają smutne Il n'y a pas d'amour heureux, czy z niespojonym sercem wracają po lecie, po zimie szukając najczulszych swoich?


Czy myślą myśliwi o rozbitych parach, czy myślą o tych ciepłych krajach, czy nie z zazdrości strzelają? I czemu myślenie zawiera się w ich nazwie, za co? Ilu z nich mniej wie, niż gęsi?

Znów zielenieje sad po burzy, nim roztopimy się w podróży... Lećcie bezpiecznie, szczęśliwie; przepięknym świećcie przykładem. Gę, gę, gę.

No hay comentarios:

Publicar un comentario