Czyli historia nie moja, ale ciesząca mnie od wczoraj nieprzerwanie - Marta i Oscar, pacjenci zakładu psychiatrycznego w La Plata (tam zresztą się poznali), po jedenastu latach związku i siedmiu walki z urzędami - wzięli ślub, pełnoprawny i z pełną pompą. Piękna sprawa, bo łatwo nie jest. Z tego, co wiem - w Polsce niemożliwe, można ukrywać papierki przed Urzędem Cywilnym i liczyć na to, że nikt ślubu później nie unieważni ani nie zabierze dzieci, ale czy o to chodzi?
Tymczasem - Felicidades!
No hay comentarios:
Publicar un comentario