Etiquetas

2012/11/17

Krotko i do przodu.

Kultura, ekologia i ayahuasca. Troje dzieci i dwa koty. Organiczna kuchnia i zielny ogrodek przy domu. W sobotni poranek protest w rezerwacie. Nie wiem, czy mam w ogole prawo tak sobie o niej pisac. Trzeba pojechac i poznac, spedzic z nimi czas, pochodzic po lesie, pozbierac rozmaryn, poglaskac futrzaki. Wspanialy dom - tak, ze az sie czlowiek chce zatrzymac na zawsze, ze chce miec wlasny.

Z drugiej strony - po trzech dniach bycia po prostu w domu, tzn. spacerowania, czytania i powolnego gadania nad kawa - nie wazne, jak bardzo zaproszona sie czuje, musze wyjechac. Jechac. Po tygodniu w najpiekniejszym miescie swiata swedza mnie nogi, piecze mnie kciuk, gryzie mnie mapa. Dom - tak, ale dom wlasny, z Mietkiem, nie cudzym kotem, gdzie mozna pisac po scianach i spokojnie rozbijac kubki. Dom - tak, ale nie dzisiaj, nie w tym roku.

Tymczasem adelante.

No hay comentarios:

Publicar un comentario